wtorek, 11 września 2012

Zdrowo nadziany patison

Jak wiecie, patisony z mojej działki zazwyczaj zbieram gdy są mniej więcej wielkości orzecha włoskiego. te podstępne male dynie, potrafią się jednak jakimś cudem przede mną schować. Wtedy w kilka dni dzielących jeden zbiór od drugiego  zwielokrotniają zwą objętość i już się nie mieszczą do słoika :) To niesamowite, jak bardzo potrafią się one schować między lub pod gałązkami. Ale to nic, wtedy mogę je wykorzystać do innych celów konsumpcyjnych.
Pamiętam rozmowę telefoniczną, jaką około rok temu prowadziłam z moją przyjaciółką. Zadzwoniła do mnie z prośbą o pomoc z takim jednym kosmitą, który do niej przyleciał. Znała go już wcześniej w wersji słoikowej, a w formie dużego statku kosmicznego także zachwycił i wylądował w koszyku z zakupami. Szkoda tylko, ze twarda była z niego sztuka i nijak nie chciał ukazać swego wnętrza. Telefon do przyjaciela, no cóż, także nie pomógł, na takiego twardziela jest tylko jedno miejsce w kuchni- na wystawie.
Mówiąc dokładniej, koleżanka zakupiła w markecie patisona dość sporej wielkości, bo stwierdziła: "a co tam, ja tez zrobię z niego coś dobrego. W końcu małżonek 'parkinsony' lubi". Zadzwoniła do mnie z desperacką prośbą o wskazówkę jak się do niego dostać, bo żaden nóż nie dawał mu rady. Odpowiedź była prosta, patison zgrywał twardziela, bo już był mocno podstarzały i na pewno nie nadawał się do zjedzenia. Odtąd mógł jedynie pełnić funkcję dekoracyjną.



Ja moje patisony zbieram gdy mają nie więcej niż 2 tygodnie. Wtedy są już odpowiednio wyrośnięte, ale ich skórka jest nadal miękka i łatwa do przekrojenia. Taką dynię można oczywiście wypełnić nadzieniem i zapiec, co zresztą uczyniłam. Polecam też frytki z patisona (oczywiście uprzednio obranego i wydrążonego), a także wersje grillowaną z ziołami. Ostatnio przygotowałam z niego także placki w towarzystwie z cukinią. Pycha.

Patison ma niewiele miąższu, ale dzięki temu nie wymaga długiego gotowania czy pieczenia. Dania z jego udziałem należą zatem do tych ekspresowych. Polecam.



Patison nadziewany brązowym ryżem z pomidorami.

Składniki

3 średniej wielkości patisony
100 g brązowego ryżu
2 pomidory (podłużne/pelati)
1/2 średniej cebuli
50 g żółtego sera (najlepiej dojrzewającego o wyrazistym smaku)
garść świeżych liści oregano
sol, pieprz do smaku
oliwa do smażenia

Gotujemy ryż według instrukcji na opakowaniu- na półtwardo.

Patisony przekrawamy w ten sposób , by odciąć z nich górną część. Będzie ona stanowić przykrywkę, czapeczkę, dla naszego nadzienia. Wydrążamy i usuwamy pestki za pomocą dużej łyżki. Następnie delikatnie zeskrobujemy miąższ patisona tak by go nie przedziurawić, oraz by została jeszcze ok 0.5 cm warstwa. Wydrążone patisony lekko solimy i pieprzymy.


Wydrążony miąższ kroimy na male kawałki.
Cebulę obieramy i drobno siekamy. Pomidory parzymy przez kilka sekund we wrzątku i zdejmujemy z nich skórkę. Wybrałam pomidory pelati- bo praktycznie nie mają pestek. Jeśli używasz zwykłe pomidory- wydrąż z nich pestki. Pomidory kroimy na ok 1 cm kawałki.  Ser ścieramy na drobnych oczkach.

Piekarnik rozgrzewamy do 200'C.
Na patelni podsmażamy cebulę, po chwili dorzucamy do niej miąższ patisona. Dusimy 3-4 minuty na małym ogniu, po czym dorzucamy pomidory. Smażymy razem aż pomidory się lekko rozpadną, dorzucamy ugotowany ryż, ser i oregano.  Zdejmujemy z ognia i doprawiamy do smaku.



Wydrążone patisony wypełniamy czubato nadzieniem i przykrywamy "daszkami". Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i zapiekamy ok 20 minut. Daszki patisona lekko się przypieką a nadzienie dobrze podgrzeje.

Takie śliczne dynie można jeść w całości ze skórką. Wyglądają dość efektownie zarówno jako samodzielna potrawa, jak i dodatek do obiadu.

Smacznego

1 komentarz:

  1. Świetny pomysł : )
    Kupię sobie patisony i je nafaszeruje ; )
    I już mam po co żyć !

    OdpowiedzUsuń