niedziela, 19 lutego 2012

Knedle, knedliczki w wydaniu polsko- czeskim

W jeden z ostatnich dni roku 2011 odwiedziliśmy w dwie pary najwyższą górę w okolicy Roznova. Było to nasze drugie podejście, bo pierwsze "samochodowe" zakończyło się klęską ze względu na śnieg oblodzenie i brak napędu na 4 koła i brak łańcuchów na kołach. teraz się z tego śmiejemy, ale przez chwilę zupełnie nie było nam do śmiechu. No ale udało nam się zdobyć górę Radhost wjeżdżając uprzednio wyciągiem krzesełkowym na Pustevny. Po drodze uraczyliśmy się niesamowitą i idealną w warunkach zimowych gorącą Medoviną i ruszyliśmy na szczyt kilkukilometrowym szlakiem wiodącym po szczytach gór. W międzyczasie pozdrowiliśmy bożka pogańskiego Radegasta, na cześć którego na Morawach powstaje piwo Radegast. Ku naszemu zdziwieniu mijały nas niesamowite ilości berneńskich psów pasterskich z ich właścicielami. Zgodnie z naszymi podejrzeniami wielbiciele tej rasy mieli tego dnia specjalne spotkanie połączone ze spacerem właśnie na tej górze. Na końcu szlaku czekała na nas nie lada gratka. Na szczycie Radhosta znajduje się bowiem nie tylko zabytkowa cerkiew i pomnik Świętych Cyryla i Metodego, ale także schronisko ze smakowitą restauracją na parterze. jak zawsze było tam mnóstwo głodnych piechurów, ale znaleźliśmy dla siebie jakiś mały kącik. Na stołach naszych sąsiadów królowało mięsiwo, a jakże... U nas pojawił się smażony ser w 3 odmianach- np pyszna czeska Niva i nieodłączne hranolky (czyli frytki) lub dukaty (ziemniaki panierowane smażone w plasterkach) 
Ja oczywiście musiałam czekać najdłużej... czyli jakieś 40 minut, no ale warto było. na moim talerzu pojawił się Knedlik s povidly a makem s vanilovym pudingem. Pychota. W Czechach na moim talerzu pojawił się jeden wieeelki knedlik, ale ja wolałam upichcić kilka mniejszych. W poszukiwaniu przepisu na tę potrawę trafiłam na magazyn wydawany przez czeski supermarket- którego jakością niejedna osoba by się zdziwiła. Po czym parę dni później zobaczyłam podobny przepis w świątecznym wydaniu magazynu Kuchnia. Zmiksowałam oba przepisy i dzielę się wynikami:

Knedle z powidłami śliwkowymi i makiem



Składniki (na ok 10 sztuk- 2 głodne osoby):
200 g półgrubej mąki pszennej ( np. Krupczatki)
100 g zwykłej mąki pszennej
15 g świeżych drożdży
2 łyżki cukru
150 ml letniego mleka
50 g margaryny (lub masła)
2 żółtka
ok 200 g powideł śliwkowych (najlepiej domowych)
łyżeczka cynamonu
40 g sparzonego maku,
1 łyżka miodu

Przygotowanie:
Drożdże ucieramy z cukrem i mieszamy z letnim mlekiem. Ja tym razem użyłam sojowego ( ze względu na nietolerancję krowiego). Odstawiamy na 15 minut w cieple miejsce. W misce lub na stolnicy mieszamy mąki ze szczyptą soli, dodajemy żółtka i roztopiona margarynę oraz mleko z drożdżami. Wyrabiamy ręcznie ok 15 minut. Ja przez 5 minut wyrabiałam w misce za pomocą miksera, a potem kolejne 5 minut ręcznie na stolnicy. moje ciasto w ogóle się nie kleiło, więc nie musiałam dodawać mąki.
Odstawiamy ciasto na 15 minut w cieple miejsce.
Przygotowujemy powidła śliwkowe zmieszane z łyżeczką cynamonu. Mak zalewamy wrzątkiem i po kilku minutach odsączamy i mieszamy z miodem.
Przygotowujemy szerokie sito na którym będziemy gotować knedle na parze. Ja użyłam szerokiego naczynia do gotowania na parze, które wyłożyłam bandażem, by kluski się do niego nie przykleiły.
Ciasto, po upływie 15 minut dzielimy na 8- 10 porcji. Mi wyszło 10 knedlików. Przykrywamy je ściereczką by nie wysychały. Każdą porcję ciasta jeszcze przez chwilę ugniatamy i rozciągamy na okrągły placuszek. na środku kładziemy łyżkę powideł i zlepiamy dokładnie. podobnie jak pączki. Gotowy knedel obtaczamy w maku i układamy na sicie. Można to robić w okolicach piekarnika, kuchenki itp. Ważne żeby knedliki nadal miały cieplutko. Powtarzamy czynności  przy wszystkich knedlach. Gdy już cale sito się zapełni (można też użyć dwóch na dwa garnki), pozwalamy im jeszcze przez 10 minut odpocząć.
Wstawiamy sito na naczynie z wodą i gotujemy knedle pod przykryciem, na parze przez ok 15 minut. Knedle mocno rosną, więc trzeba uważać by pokrywka ich nie dotykała.

Ugotowane knedle wykładamy delikatnie na talerze. Można je śmiało podać z gęstą śmietaną, serkiem mascarpone, czy z sosem budyniowym (1 opakowanie budyniu przygotowane z większą niż na opakowaniu ilością mleka, ok 700 ml.). Na pewno Knedlik będzie się czul najlepiej w towarzystwie czeskiego piwa :) 
Polecam serdecznie.
Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz